W poniedziałek 16 maja pojechaliśmy na trzydniową wycieczkę do Karpacza. Byliśmy tam razem wraz z klasami IV a i IV b. Podróż autobusem trwała około pięciu godzin, więc przyjechaliśmy na miejsce około południa. Zakwaterowaliśmy się w hotelu „Mieszko”.
SPRAWOZDANIE uczniów klasy 6a
Pokoje były czyste i zadbane. Posiłki nie były takie jak u „Mamy” ale generalnie większość była zadowolona.
W pierwszy dzień czekała na nas bardzo ciekawa atrakcja w postaci udania się do Aquaparku w Hotelu Gołębiewskim.
Wieczorem wróciliśmy zmęczeni do naszego ośrodka i zamówiliśmy pizze. W nocy wszyscy dobrze się bawili w ogóle nie śpiąc. Kolejnego dnia mieliśmy się wspinać na najwyższy szczyt Sudetów- Śnieżkę. Przewodnik był ubrany jak krasnal, posiadał czerwone, zrobione na drutach, długie pończochy. Co trzecie zdanie przypominał nam o globalnym ociepleniu- bo gdyby nie ono, to dawno byśmy już zamarzli ! Lubił wąchać szyszki i zbierać napotkane rzeczy.
Popołudniu ponownie udaliśmy się na basen, a po powrocie znów zamówiliśmy pizze.
Trzeciego dnia- miał to być nasz ostatni dzień w Karpaczu, poszliśmy na letni tor saneczkowy ,,Kolorowa”. Większość osób bała się jechać samemu, lecz już po pierwszym zjeździe każdy zmienił zdanie (oprócz Ewy i Martyny, ponieważ nadal jechały razem. Więc Pani Sanowska zagroziła, że zrobi im sprawdzian.
Ponownie czekała nas długa podróż do domu, umilona wstąpieniem do McDonalda. Niestety zrobiła się tam afera, ponieważ Pan Łacny zamówił za dużo zestawów z jedzeniem, a chłopaki strzelali frytkami z procy. Wycieczkę można uznać za udaną ale nie smakowały mi obiady. W galerii więcej fotek.
Nikola Sznajder VI a